Nic prostszego od instalacji fotowoltaicznej w kamperze to już chyba nie ma. Składa się ona z panela fotowoltaicznego umieszczonego na dachu, który poprzez regulator ładowania podłączony jest do akumulatora zabudowy. Panel w wyniku nasłonecznienia wytwarza prąd, którym doładowywany jest akumulator. Wszystko to dzieje się bez naszego udziału, jedyną czynnością eksploatacyjną jest okresowe czyszczenie powierzchni panela, by jego wydajność utrzymywała się na odpowiednim poziomie.
Instalacja fotowoltaiczna jest prosta i niekłopotliwa w obsłudze, trudniej odpowiedzieć na pytanie czy jest nam ona rzeczywiście niezbędna. Jeżeli tak, to jakie jest nasze zapotrzebowanie na wytwarzaną w niej energię? Inaczej mówiąc jakiej mocy panele należy zainstalować. W dziedzinie tej rzadko kto kieruje się zdrowym rozsądkiem. Widać raczej niepohamowany „wyścig zbrojeń” na dachach kamperów, co wraz ze zwiększaniem mocy paneli pociąga za sobą konieczność zwiększenia pojemności lub ilości akumulatorów zabudowy. Rośnie waga, rosną koszty. Czy na pewno warto?
Wszystko zależy od naszego sposobu kamperowania. Pamiętajmy, że akumulator nie produkuje energii, jest tylko jej magazynem. Korzystając z odbiorników zasilanych z instalacji kampera zużywamy energię wytworzoną wcześniej przez alternator podczas pracy silnika. Gdy zużyjemy trochę energii to potem alternator znów ją uzupełnia. Ważne jest, by bilans w określonym czasie był dodatni, czyli by dostarczono energii co najmniej tyle ile zużyto. Inaczej nieuchronnie dojdzie do całkowitego rozładowania akumulatora. Trzeba wiedzieć, że w akumulatorach mieści się tej energii naprawdę niewiele i nie na wszystko możemy sobie pozwolić. Dlatego ważna jest w kamperze dbałość o stosowanie urządzeń energooszczędnych.
Dodatni bilans energii bez problemu uzyskają ci, którzy niemal zawsze korzystają z kempingów podłączając się tam do sieci 230 V. Oni po prostu w czasie postoju nie obciążają akumulatora. Nie będą mieli problemu także ci użytkownicy kamperów, którzy niemal codziennie pokonują dużo kilometrów. Ich akumulator jest często i do pełna doładowywany. Dla tych grup inwestycja w fotowoltaikę, a już na pewno inwestycja w nią na „maksa” będzie zbędnym wydatkiem.
Na przeciwnym biegunie stoją ci, którzy planują bardzo długie, wielodniowe postoje bez możliwości podłączenia się do sieci zewnętrznej. Wtedy instalacja solarów o jak największej mocy wraz z akumulatorami odpowiedniej pojemności ma w pełni swoje uzasadnienie. Akumulatory są ważne, energia ze słońca bywa kapryśna, raz jest jej w nadmiarze, gdy solary pławią się w słoneczku, innym razem choćby kilkudniowa plucha mocno ograniczy produkcję.
W moim kamperze zainstalowany jest solar o stosunkowo niewielkiej mocy 100 W doładowujący akumulator o pojemności 120 Ah.
Największym odbiornikiem prądu jest zasilana z 12 V lodówka sprężarkowa o mocy około 60 W. Z innych odbiorników: oświetlenie LED, ładowarki różnych urządzeń elektronicznych, oczywiście pompa wody, truma itp.
W trakcie wyjazdów przemieszczamy się niemal codziennie, akumulator doładowany jest niejako przy okazji. Bywa też, że zatrzymujemy się w jednym miejscu 3 lub 4 dni. Sprawdziliśmy, zapas energii w akumulatorze i bieżąca produkcja z solaru są wówczas zupełnie wystarczające. Ładnie się to zgrywa zresztą z naszą samodzielnością związaną z innymi mediami. Wody czystej w zbiorniku wystarcza nam akurat na 4 dni, szara i toaleta też tyle dni wytrzymują.
Sprawdziliśmy także w czasie dłuższych postojów między wyjazdami, że produkcja energii z solara jest na tyle duża, by całkowicie pokryć zapotrzebowanie na prąd włączonej na stałe lodówki. Nawet po wielu dniach akumulator nie pokazywał żadnych śladów rozładowania.
Pamiętać trzeba, że produkcja energii z instalacji fotowoltaicznej zmienia się w bardzo dużych granicach. Duża jest oczywiście w lecie na pełnym słońcu i przy długim dniu, zmniejsza się znacznie przy zacienieniu lub zachmurzeniu. W zimie przy krótkim dniu i małym kącie padania światła słonecznego produkcja jest minimalna i nic nie pomoże nawet największa bateria paneli.
Wydaje się, że stoimy u progu rewolucji w dziedzinie magazynowania energii elektrycznej a zwłaszcza stosowania nowych rozwiązań w kamperach. Może już niedługo zwykły, mało pojemny i niemiłosiernie ciężki „kwasiak” zabudowy uda się zastąpić lekkim i bardzo pojemnym urządzeniem. Jak wielki będzie to miało wpływ na budowę i użytkowanie kampera nie trzeba chyba opisywać.