Bardzo lubimy Polesie, tym razem postanowiliśmy zwiedzić nowe miejsca i ruszyć nieco dalej na północ od Poleskiego Parku Narodowego. Lasy Parczewskie brzmiały bardzo obiecująco.
Sobota, 26 czerwca 2021 roku.
Tym razem wyruszyliśmy nie w piątek jak zwykle, a w sobotę rano, to przecież zaledwie 150 kilometrów. Parczew okazał się sympatycznym miasteczkiem, pospacerowaliśmy troszkę po centrum, poszliśmy do bazyliki. Szkoda, że rynek parczewski, podobnie jak wiele innych nie oparł się betonozie.
Warto zajrzeć do Parczewa choć na chwilę, zwłaszcza że w pobliżu są liczne atrakcje przyrodnicze.
Niecałe 10 kilometrów od Parczewa znajduje się rezerwat przyrody Jezioro Obradowskie. Kamper został zaraz za zjazdem z głównej drogi, dalej był zakaz ruchu. Poszliśmy asfaltową drogą idealną dla rolkowców i rowerzystów. Po jakichś 2 kilometrach pojawiła się wiata i tablice informacyjne. Stamtąd leśną dróżką i drewnianymi pomostami dotarliśmy do tarasu z rozległym widokiem na jezioro. Wyjątkowe miejsce!
Pojechaliśmy potem do Ostrowa Lubelskiego. Malutkie senne miasteczko, w centrum imponujący kościół, niewielki park i sporo malowniczych drewnianych domków. Ciekawe miejsce.
Wielkim atutem Ostrowa Lubelskiego jest też pobliskie jezioro. Pojechaliśmy najpierw na Plażę Miejską, ale jakoś nas nie zachwyciła, postanowiliśmy więc odwiedzić jeszcze inne miejsce z możliwością dojazdu i to był strzał w dziesiątkę! Od razu zdecydowaliśmy się na nocleg właśnie tutaj. Na mapie nazywa się to „Plaża miejska od strony wschodniej”.
Dojazd drogą nieutwardzoną, jest tam spory parking trawiasty, wiata, miejsce na ognisko. Są wędkarze, miłośnicy kąpieli i kulturalna młodzież. Cisza, spokój, do tego trafił nam się widowiskowy zachód słońca!
Niedziela, 27 czerwca 2021 roku.
Czyż trzeba opisywać jak w takich miejscach smakuje poranna kawa? Cieszyliśmy się zielonością trawy, błękitem wody i poranną rosą.
Pojechaliśmy potem na ścieżkę przyrodniczą „Bobrówka”. Dojazd z Ostrowa Lubelskiego około 5 km malowniczą, nieutwardzoną drogą.
Szlak rozpoczyna się na obszernym parkingu z wiatą oraz tablicami informacyjnymi.
Pętla wokół jeziora zajęła nam ze dwie godziny. Było przepięknie.
Powrót do cywilizacji odbył się trochę inną trasą, też nieutwardzoną drogą w kierunku miejscowości Rudka Starościańska.
Owszem „Bobrówka” warta była tego by jechać do niej kilometrami polną drogą, ale to jednak zbyt mało dla nas, dopiero się rozkręciliśmy! Ostrzymy sobie zęby na Rezerwat Lasy Parczewskie.
Niestety okazuje się, w żaden sposób nie można tam dojechać samochodem. Owszem, są piękne asfaltowe drogi ale z zakazem wjazdu, dostępne tylko dla rowerów. Jedna z tych dróg zaczyna się niedaleko miejscowości Białka. Zostawiliśmy tam kampera na sporym parkingu i wyruszyliśmy pieszo licząc, że może nie wszystko asfaltem, może znajdzie się jakaś ścieżka przez las pozwalającą tam dotrzeć. Nic z tego, tylko asfalt i asfalt. Tak asfaltem to trochę jednak za daleko do tego rezerwatu. Poszliśmy ze dwa kilometry i zawróciliśmy. Szkoda nóg, postanowiliśmy wrócić tu innym razem z rowerami.
Skoro byliśmy już tak blisko postanowiliśmy odwiedzić polecaną przez wszystkich „perełkę” turystyczną tamtego terenu czyli Białkę i rozległe tereny rekreacyjne nad Jeziorem Bialskim. Było tak jak się można było spodziewać. Tłumy na plażach, tłumy w smażalniach, ciężko przejść deptakiem. Wszędzie zaparkowane samochody. Nie nasze klimaty. Ale samo jezioro i okolica wygląda zupełnie nieźle, może by tu jeszcze kiedyś wpaść po sezonie?
Z Białki nieutwardzoną drogą przez Libiszów dotarliśmy do znanego nam już z poprzednich wyjazdów Jeziora Czarnego. Stamtąd w kierunku Sosnowicy prowadzi już asfaltowa droga.
Nie musieliśmy tego dnia wracać do domu, gdyż i tak w poniedziałek rano powinniśmy stawić się w punkcie szczepień w Chełmie. Postanowiliśmy to niedzielne popołudnie dobrze wykorzystać. Wpadliśmy najpierw na nasze ulubione miejsce w Pieszowoli. Zrobiliśmy dla rozruszania kości krótką trasę przez „odkrytą” przez nas wcześniej wydmę.
Ale było jeszcze zbyt wcześnie by już rozstawiać się na noc. Pojechaliśmy pokręcić się nad Jeziorem Wytyckim.
Na plaży obejrzeliśmy przepiękny zachód słońca.
Ostatecznie na nocleg wylądowaliśmy na parkingu przed Urzędem Gminy w Urszulinie. I nie oparliśmy się magii nieprzyzwoicie dobrego bezowego tortu w pobliskiej restauracji.
Poniedziałek, 28 czerwca 2021 roku.
Zerwaliśmy się wcześnie, za wcześnie, by tak od razu jechać do Chełma. Po drodze wstąpiliśmy więc nad Jezioro Bąbelek w miejscowości Zastawie, przy drodze na ścieżkę „Czahary”. Jest wiata i pomost, w razie czego można tam spokojnie planować nocleg.
Miejsce to leży poza obszarem Parku Narodowego. Dla przypomnienia: w Parku można pozostać na noc tylko w określonych miejscach i ścieżka „Czachary” z jej zapleczem turystycznym do nich nie należy.
Bardzo nam się podobały okolice Parczewa, jest to jakby przedłużenie tych wszystkich atrakcji jakie znajdziemy w Poleskim Parku Narodowym. Park już trochę zdeptaliśmy, więc świetnie, że są nowe możliwości.