Lublin zawsze był tak jakoś z boku. Jeździło się tam okazjonalnie, najczęściej na zakupy, czasem do lekarza. Ale żeby zwiedzać miasto? Przecież tyle lat tu mieszkaliśmy, najlepsze studenckie czasy. Wtedy jednak nie mieliśmy czasu na zwiedzanie, widocznie musieliśmy się uczyć ?. Teraz właśnie odkrywamy miasto na nowo.
Sobota, 2 października 2021 roku.
Przed południem stanęliśmy na parkingu przy stacji paliw w pobliżu stadionu Motoru. Miejsce to polecane przez park4night jest takie sobie. Zwykły nieutwardzony parking w ruchliwym miejscu. Przy okazji zwiedziliśmy Park Ludowy, wcześniej brzydkie zabagnione miejsce. Teraz zupełnie co innego, jest zrewitalizowany, ładne alejki, ławeczki i fajne hopki dla rowerzystów.
Przeparkowaliśmy kampera na znane nam już miejsce przy Chatce Żaka. Żadnego tłoku, cisza i spokój. Szwendaliśmy się do późnej nocy po deptaku i starówce. Wieczorny, miejski gwar miał wiele uroku, było jeszcze ciepło, ogródki kawiarniane otwarte, jakieś lody, pączki, uliczni grajkowie.
Niedziela, 3 października 2021 roku.
Rano znów pospacerowaliśmy po miasteczku akademickim. Studenci nawet jeśli przyjechali na inaugurację, to z pewnością jeszcze nie wstali o ósmej rano w niedzielę.
Zwiedziliśmy Centrum Spotkania Kultur – jedna z ważniejszych instytucji kulturalnych w regionie, oddana do użytku w 2015 roku. Wrażenie robi surowy, monumentalny wystrój i przestronność, na jednej ze ścian możemy podziwiać w całej okazałości pnącza rosnące od parteru po 5 piętro.
Są tu sale koncertowe, kino, miejsca relaksu, kawiarenki. Dla turystów z pewnością wielką atrakcją są wielopoziomowe ogrody na dachu. Drewniane podesty, przeszklone tarasy, krzewy i kwiaty a nawet niewielka pasieka! No i oczywiście piękna panorama miasta.
Po dziesiątej poszliśmy dalej Krakowskim Przedmieściem przez Plac Litewski i Stare Miasto. Na placu zamkowym nie zabawiliśmy długo, postanowiliśmy bowiem odwiedzić Tarasy Zamkowe. To jest takie centrum handlowe ze wspaniałym, ogólnodostępnym ogrodem na dachu. Dominują trawy i płożące się krzewy, ogród jest piękny o każdej porze roku. Do tego ten rozległy widok na zamek i Stare Miasto. Z pewnością dużo lepszy niż z zamkowej wieży.
Google mówi, że pomiędzy Centrum Spotkania Kultur a Tarasami Zamkowymi to zaledwie 2,5 km. Tylko tyle? A atrakcji tu niemiara. Zwłaszcza mnóstwo knajpek, barów i kawiarenek. Nie trzeba zabierać kanapek na drogę.
Rewelacją jest portal, gdzie na wielkim ekranie w czasie rzeczywistym widzimy przechodniów z Wilna. I oni też nas widzą. Można złapać kontakt wzrokowy, można pozdrowić ręką. Niestety bez dźwięku.
Po południu odwiedziliśmy kolejne nowe miejsce na mapie Lublina: Park Zawilcowa. Powstał na terenach dawno zamkniętego składowiska odpadów w północno-wschodniej części Lublina, w dolinie rzeki Bystrzycy.
Są tu piękne alejki, place zabaw i zaciszne zakątki. Latem może być kłopot z cieniem, bo drzewa jeszcze nie urosły, ale teraz było cudnie. Zatrzymaliśmy się wcześniej, przy ogródkach działkowych, nie wiedzieliśmy, że przy parku jest ładny parking. Zapewne można tu zanocować, ale nie próbowaliśmy.
Przeszliśmy się jeszcze trochę fragmentem przepięknej trasy wzdłuż rzeki Bystrzycy.
I już. Dzień się kończył, pora wracać do domu.